Akty

Gosia


Nikt mi nie powiedział, że któregoś dnia poczuję wewnętrzny rozdźwięk. 
Że będę robiła dorosłe rzeczy i czuła się  jednocześnie wciąż jak ta marząca o dalekim świecie nastolatka. 
Że będę patrzyła na pierwszorocznych studentów i myślała „o, rówieśnik”, a oni będą mówili do mnie „proszę Pani”. 

Że będę rozmawiała z przyjaciółmi o planowanych ślubach i dopiero słowo „narzeczony” da mi pretekst do zastanowienia się, że już nie jesteśmy dziećmi. 

Że to przyjdzie tak znienacka. Wczoraj byłam dzieckiem, chodziłam boso po łące obok domu na wsi. Wczoraj byłam pogrążoną w rozpaczy nastolatką, która nie potrafiła się wyrwać ze szponów uzależnienia i marzyła o wielkich podróżach. Wczoraj nie czułam się gotowa na kupno kampera. Mrugnęłam, i dziś? Dziś zaczynam remont domu. Żyję z dwoma psami. Planuję życie ze wspaniałą Kobietą. Mam auto, jestem niezależna. Pracuję dla siebie. Mam czystą głowę, rozsądne myśli, realizowalne plany.

I jestem dorosła, ale w sercu wciąż czuję się jak połączenie tej małej Zosi, która biegała boso po łące z tą nastolatką grającą światu na nosie. Nie czuję się „proszę-panią” dla chłopaka z liceum – młodszego ode mnie o dekadę (kiedy to się stało?). Ani właścicielką siedliska. Ani człowiekiem ogarniającym swoje firmy w dwóch kompletnie różnych krajach. Robię to, pewnie. Nawet całkiem sensownie mi to wychodzi. Ale zupełnie nie czuję się „duża”. 

Czy to kiedyś minie? Czy kiedyś poczuję się na swój wiek? Czy takie zastanawiane się w ogóle ma sens – bo przecież jeszcze nie dawno czułam się dużo starzej niż moja metryczka?

Chyba po prostu wciąż będę robić jak najwięcej jak najszybciej i jak najsprawniej ogarniać wszystkie plany, by za młodu (haha, mała Zosiu bliżej, Ci do ludzi po trzydziestce niż do tych przed dwudziestką) odhaczyć wszystkie powinności i później już spokojnie żyć. 

Albo może…zacznę żyć spokojnie już teraz? Może to pragnienie akurat nie zna metryki? Może właśnie o to chodzi – by za dwadzieścia lat, gdy zmarszczek będzie o wiele więcej, siwych włosów też – wciąż czuć się jak nastolatka i mieć w sobie lekką beztroskę, a jednocześnie genialnie ogarniać dorosłe życie? 

Może czułe wolne życie nie zna wieku? 

Dodaj komentarz