Akty

Marianna


Pamiętasz, jak wyobrażałaś sobie siebie, gdy miałaś tych dziesięć lat mniej? Kim chciałaś być? Co chciałaś robić w życiu? Gdzie pracować? Z kim się znać? 

Ja pamiętam. Uśmiecham się do tej wizji, która, choć idealistyczna, była piękna. Miałam żyć z pisania i podróży. Nie żyję. Ale dzięki temu, że piszę i podróżuję, mogę żyć z czegoś, co kocham tak samo – z bycia z ludźmi i bycia dla ludzi. 

Miałam być kolorowym ptakiem – jestem, choć życie nie raz zszarzało mnie najmocniej jak potrafiło. Miałam być wolna. Jestem, bo, mimo że moje finanse prowadzą byt równoległy, mam swój dom, swoją ziemię, swoje miejsce na świecie i święty tu spokój. 

W chwilach zwątpienia, namiętnie przypominam sobie, jak długą drogę przeszłam, by się tu znaleźć. Ile poświęciłam – i ugrałam. Ile straciłam –  i wygrałam. Jak bardzo się bałam – i już się nie boję. 

W chwilach, gdy złorzeczę na moją pracę, na słaby miesiąc, brak zleceń, upominam samą siebie za bluźnierstwa. Patrzę wtedy w czasie pracy za okno i słyszę śpiew ptaków, szum liści, muczenie krów. 

Przecież moje nastoletnie Ja nie uwierzyłoby, że już się udało. Że już tu jestem. Że przecież, gdy marzyłam za dziecka o mojej dorosłości, wymarzyłam sobie może nie konkretne miejsce na ziemi, ale przestrzeń w sobie – tę ciszę i spokój, które dzisiaj czuję. Gdy jest mi źle, przypominam sobie, ze przecież tutaj chciałam się znaleźć. I że do tej pory wszystkie kryzysy prędzej czy później mijały. 

I co jakiś czas zadaję sobie pytanie, czy nastoletnia Zosia byłaby ze mnie dumna. Check z dzisiaj – wydaje mi się, że tak. Może nawet na takiej mnie chciałaby się wzorować. 

Dodaj komentarz