Akty

Kornelia i Paulina


Rozmawiałam wczoraj z pewną kobietą. Zaczęłyśmy od rozmów o ubraniach, co lubi nosić, a czego nie (zajęcia językowe z Zosią, fajne, takie nie za lekkie). W pewnym momencie powiedziała, że chciałaby częściej zakładać sukienki, ale nie robi tego, bo boi się, że ktoś jej zrobi krzywdę. Boi się, że zostanie zgwałcona. Zmroziło mnie. A ona kontynuowała. Mówiła, że gdyby to się stało, to myślała już o tym i wie, że popełniłaby samobójstwo. Że nie dałaby rady.

Przypomniała mi się moja inna uczennica, psycholożka, która opowiadała mi, jak całe życie nosiła workowate ubrania, sportowe bluzy i zero makijażu, bo chciała przykryć swoje kobiece kształty. Chciała, by oceniano ją nie ze względu na wygląd, a na to, jaką ma wiedzę i doświadczenie. Wtedy też, słuchając tego, poczułam ogromną złość.

Złość na to, że robimy sobie taką krzywdę, że ograniczamy siebie, że nie dajemy sobie luzu i beztroski – ze strachu, z ciągłego lęku i konieczności kontrolowania każdego swojego kroku.

Ja wczoraj, rozmawiając o sytuacji, gdy zostałabym zgwałcona – gdyby ktoś mnie zgwałcił – powiedziałam, że gdy już poradziłabym sobie z traumą, wytłumaczyła sobie wiele rzeczy i stanęła na nogi, zaczęłabym walczyć jeszcze głośniej. Tak jak było z bulimią, za którą dziś jestem bardzo wdzięczna.
Bo ten świat nie ma, kurwa, prawa, nam tego robić. Nie ma prawa zrzucać na nas – kobiety – odpowiedzialności za to, że ktoś może zrobić nam krzywdę. Nie ma prawa stosować narracji, że jestem kobietą, więc muszę starać się bardziej, by wykazać swoje kompetencje. Nie ma prawa mówić nam „pilnujcie się”, zamiast mówić oprawcom „łapy precz, kontrolujcie siebie”.

Wierzę w to, że są na świecie jednostki na tyle silne, by móc stawać w obronie tych, które nie mają w sobie tej energii. Wierzę, że są jednostki, po których przejedzie czołg, one upadną, a później wykorzystają to dla dobra siebie i innych. Wierzę w to, że mamy prawo głosu i mamy prawo się nie bać żyć. Chciałabym wierzyć – choć na razie nie wierzę – że kiedyś będę mogła powiedzieć córce „możesz założyć krótka sukienkę i obcasy i iść do miasta i się nie bać”.

Bo ukrywając swoją kobiecość ze strachu przed skrzywdzeniem i ukrywając ją pod garniturami na męską modłę z obawy przed niedocenieniem kompetencji, robimy ukłon w stronę systemu, zgadzając się z tym, czym nas karmi. Zgadzamy się na to, by przyjąć jego narrację, że jesteśmy głupsze, słabsze, mniej wartościowe, bardziej bezbronne. Chcę żyć w świecie, w którym kobieta będzie mogła ubierać się jak chce i w niczym jej to nie umniejszy. W świecie, gdzie ten lęk zniknie.

Zresztą, oprawcy gwałcą niezależnie od tego, w co jesteśmy ubrane, więc to ewidentnie nie w nas, kurwa, leży problem.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s