Nie powstałam z Twojego żebra. A Ty nie tylko dzięki mnie tu jesteś. Nikt nie jest nam poddanym, a i my nie zostaliśmy na nikogo skazani.
Żyjemy, więc jesteśmy. Jesteśmy, jacy chcemy być. Czy się bać, czy kochać, śmiać się czy płakać. Możemy żywić do siebie nienawiść, możemy ujrzeć, że bez siebie wzajemnie jesteśmy dużo mniej sprawczy.
Jesteś silny, a i ja nie jestem słaba. Jestem wrażliwa, a i Ty nie jesteś bezduszny. Oddziałujemy na siebie wzajemnie, składamy się z milionów komórek, które są ze sobą połączone na jakimś poziomie.
Gdy będziemy podejmować akcje, nie słuchając tego, co druga strona ma do powiedzenia, nie zajdziemy daleko. Każdy będzie działał na swoją korzyść, nie dostrzegając, że tylko współpracą możemy osiągnąć harmonię. Ty wnosisz jakości Tobie przyrodzone, ja oferuję swoje, tak inne od Twoich. Oczywiście, mogę sama zrobić to wszystko, a i Ty nie musiałbyś tu ze mną być. Jednak, gdy zaczniemy się uzupełniać, a nie stać na przeciw siebie w pozycji bojowej, to wszystko nabierze kolorów.
Nie wiem, jaki jest Twój cel, czy różni się od mojego, czy jest z nim tożsamy. Nie wiem, co jadasz na śniadanie i czy wolisz owsiankę na słodko czy słono. Nie wiem, ile słodzisz i czy lubisz morze.
Wiem jednak, że potrzebujemy siebie wzajemnie. Nie po to, by prowokować, nie po to, by szukać zwady, czy by w życiu było łatwiej. Potrzebujemy siebie wzajemnie, by wzrastać, by wspólnie stworzyć świat, na którym miłość i spokój będzie nadrzędną wartością. Potrzebujemy siebie, by lepiej zrozumieć, poznać zakamarki duszy.
Pożegnałam lęk, pożegnałam nieufność, pożegnałam dysharmonię. Dziś witam współdziałanie, zrozumienie, ujrzenie wzajemnie swojego potencjału, na to zasługujemy.




























