Akty

(Nie)zwyczajność


Z biegiem czasu nie było już dziwne. Nieznane. Nielubiane. Najpierw stało się czymś zwyczajnym, codziennym. Spoglądało z lustra z lekkim uśmiechem, czekało z wyrozumiałością na opamiętanie w trudnym czasie i miłość, która powinna być wrodzona, a nie jest.

Ta miłość pojawiła się, bo przyszło zrozumienie. Że to dzięki niemu, że to ono. Daje siłę, pozwala wspinać się po górach, jeść. Doświadczać wszystkich ziemskich przyjemności, każdą komórką, każdym receptorem. Po jakimś czasie zjawiła się świadomość. Świadomość przywileju. A z nią ogromna wdzięczność. Wobec tego, że oddech jest pełny i niczym niezakłócony, że palców jest dwadzieścia, a nogi i nerki dwie. Niby oczywiste, a wcale nie.

Po czasie przyszła spokojna akceptacja. Jest, jakie jest, będzie zawsze jedno. Można albo chcieć je zmieniać na siłę, albo dostrzec i ukochać, wprowadzając zmiany z łagodnością i ku dla czegoś, a nie przeciw czemuś. To wielki dar – takim je mieć, zdrowym, silnym, wytrwałym.

Odczucia były różne. Od zachwytu przez obojętność. Bo w końcu nie przyciągało już tak uwagi, nie konsumowało tyle czasu codzienności. Było, więc trwało. Trwało, więc było pięknie. To wystarczyło.

Już nie musiało być jakieś, spełniać czyichś oczekiwań. Nie miało tylko jednej roli – zadowalać. Ról było wiele – najważniejszą – żyć.

Na samym końcu przyszła chęć trwania w tym ukojeniu z innymi. Bo przecież to takie dobre, takie ludzkie, takie nie-zwyczajne, takie najstarsze. Istnieć wspólnie. Bez wstydu, lęku, oceniania, zawodu. Być.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s