Lubię takie spotkania. Bezpretensjonalne, spokojne, pełne zaufania. Spotkania, do których uśmiecham się, nawet gdy mijają kolejne miesiące. Rozmowy, które są szczere, lekko figlarne, urocze. Ale nie głupio urocze, tylko z urokiem – a to różnica. Aneta dała mi ukojenie, puściła perskie oko życia, pokazała, że pomimo różnych doświadczeń czy przeżyć – można znaleźć wspólny język i dobrze się przy tym bawić. Jej piękno to nieustający zachwyt i chęć odkrywania. Siedzi w braku strach przed byciem sobą i sięganiu po to, co ważne.










