To był pomysł, który przyszedł mi do głowy wieczorem w czasie pierwszego Ogniska Nomadów. Byłam tam z ludźmi, którzy mimo że się nie znali, poczuli się jak wśród swoich, wśród rodziny. Jestem zaszczycona i wzruszona za każdym razem, gdy widzę, jak cudowne dusze przyciągam i ile wśród nich jest osób, którzy myślą, czują, działają podobnie. Tak jakbyśmy byli jednym wielkim naczyniem połączonym. Dlatego stworzyliśmy wspólnie opowieść – o bliskości, dotyku, zaufaniu. O obnażeniu się przed sobą wzajemnie i sobą samym – przede wszystkim z uczuć, myśli i emocji, na samym końcu, na ostatni kółeczku łańcucha – z ubrań. Te ostatnie to nie są rzeczy ważne.































