Spotkałyśmy się w Krakowie, jednym z ostatnich razy, gdy zdjęcia robiłam w mieście. Na szczęście udało nam się i tak uciec w dzicz, w naturę, w zieleń. Było więc o wolności, o uczenie się siebie na nowo. O pełni w codzienności, odkrywaniu nieznanych dotąd rzeczy o swojej osobie. O nowej – oby pięknej – drodze życia. Pięknem było śmiałe patrzenie w przyszłość mimo trudnego czasu, łagodność dla siebie i pozwolenie, by czas działał cuda.