Gdybym miała wybrać sobie koleżankę do przygody, to padłoby na Ewelinę. Hipoterapeutka, miłośniczka polskiego folkloru, wsi i natury.
Tatuaże ma cztery. Na ramieniu wizerunek babci z młodzieńczych lat (jak przekonuje zbyt dociekliwych zainteresowanych), na żebrach konia w łowickim klimacie – połączenie dwóch największych miłości: koni i folkloru. Na plecach – pierwszy tatuaż – koguty na modłę kurpiowskiej wycinanki, a na udzie – absolutnie przepiękny kogut podróżnik (to akurat moje skojarzenie). Wszystko nawiązuje do natury, do łąk, wsi i pól. Do dzieciństwa i najmilszych wspomnień z nim wspomnianych.
Jest ciepło, klimatycznie i dobrze, po polskiemu, po ewelinowemu. Tatuaże z historią, miłością i od serca.
We wsi grosz sporszy, wolność większa, czas pewniejszy – z przysłowia